Archiwum grudzień 2003


gru 24 2003 ***
Komentarze: 0

Dziś Wigilia. Będzie smutna- bez mojego Sloneczka, bez mojej cioci... Zaczynam niecierpieć tych świąt.

Bylam u spowiedzi. Gośka mnie poprosila, a zresztą nie mialam sily się klócić. Zdolowalo  mnie to jeszcze  bardziej. Zostalam wyspowiadana na odpierdol się, bo byla kolejka, a księdzu spieszylo się na kolację. Dobilo  mne to doszczętnie, bo do jasnej cholery pingwiny reprezentują Boga, Boga, który jak sami mówią poświęcil syna za nasze zbawienie, a oni do ciężkiej kurwy nie mogą poświęcić jakijś cholernej kolacji, albo chociażby przelożyć ją na później.

Pewna osoba zarzuca mi,że próbuję zdefiniowac milość. Ja jednak nie mam takiego zamiaru, bo milości  nie można zdefiniować. Tak samo jak bólu, rozpaczy, radości... To są uczucia, stany, grzechem bylo  by wpisywać je w sztywne regulki w slowniku.

A to jedna z moich ulubionych piosenek- I'm leaving on a jetplane, z filmu Armageddon

All my bags are packed, I'm ready to go, I'm standing here outside your door, I hate to wake you up to say goodbye, but the dawn is breaking, it's early morning, the taxi's waiting, he's blowing his horn, allready I'm so lonesome, I could die


So kiss me and smile for me,
tell me that you'll wiat for me,
hold me like you never let me go,
'cause I'm leaving on a jetplane,
I don't know when I'll be back again,
Oh, babe, I hate to go

There were many times I've let you down, so many times I've played around, and I tell you now, they don't mean a thing, every place I go I think of you, every song I sing I sing for you, when I'll come back I'll wear your wedding ring

Now the time has come to leave you, one more time I let me kiss you, close your eyes and I'll be on my way, dream about the days to come when I won't have to leave alone, abour the times that I won't have to say

I'm leaving on a jetplane

mage666 : :
gru 22 2003 ***
Komentarze: 2

Jak możesz mysleć moje Slońce, że Cie zdradzilam? Przecież to tak jakbym zdradzila siebie!! Czemu nie chcesz zrozumieć, nie chcesz się chociaż o to postarać??!! Czyżby inni mieli rację? Czyżbyś po prostu szukal okazji, żeby się mnie pozbyć? Dlaczego nie chcesz o tym ze mną porozmawiać??

Mam cholerny mętlik w glowie. bardzo szybko zmienia mi się humor- potrafie z histerycznego śmiechu momentalnie przejść w dziki placz. To normalne? Hmm, przecież ja nie jestem normalna, więc to i tak mnie nie dotyczy.

Aniu, nie zostawimy Cię samej. Myszko, teraz zaczynają się dla Ciebie trudne dni, o wiele bardziej trudne niż dla mnie. Wlaściwie, to moje problemy nic przy tym nie znaczą...

Cholernie się cieszę,ze Cie poznalam. Kocham Cię bardzo, nawet jeśli nie zawsze umiem to pokazać, ale pamiętaj- tak wlaśnie jest.

Krzysiu, co do tego co zrobileś... Nie mam Ci tego za zle, dalej Cie uwielbiam, to nie wplynelo na stan moich uczuć, po prostu nie chcę, żeby czul się przytloczony, nie chcę, żeby pomyślal, że to z mojej inicjatywy... Nie wiem, czy zrozumiecie o co mi chodzi...

Przyszla Moniczka. Wychodzę. Gdziekolwiek, byle dalej od tego miejsca...

mage666 : :
gru 21 2003 ***
Komentarze: 1

Jestem masochistką. Ciągle oglądam zdjęcia. Boli? I co z tego. Przyzwyczailam się.

Czuję pustkę. Czyli wlaściwie nic nie czuję. Oprócz tych momentów kiedy oglądam zdjęcia. Wtedy boli, ale na to tez już przestaje zwracać uwagę.

Zaraz idę na fajkę. Nie wytrzymam, muszę coś spalić albo wypić. Picie... Jutro ide z Moniczką na wino. Tzn ja piję, ona asekuruje. Heh prez te wakacje pilam ciągle, niekiedy ze Sloneczkiem... Wiem, że sie o mnie martwil wtedy, ale co to zmieni? Tyle wspomnien...

Wracając do alkoholu. Chyba bylam uzależniona. Bywaly takie momenty, że kiedy nie wypilam bylam nie do życia- ręce mi się trzęsly, ledwo siedzialam. Teraz tak nie ma, jest ten glód, ale on stopniowo maleje, już nie dokucza mi tak jak kiedyś. Lubię pić. Wszystko chyba zamyka się w tych dwóch slowach. Lubię nie pamiętać, nie wiedzieć, nie czuć.

Chcialam iść na wino dzisiaj, żeby nie myśleć, zapomnie, ale obiecalam Moniczce, że sama nie będe pila. Ona sie o mnie boi. Zupelnie niepotrzebnie...

Często zastanawialam się, czy milosć można nazwać grzechem? Wg Kościola tak. Ale to jest bez sensu... Tzn chodzi mi o zakaz seksu przed ślubem. Raz - co im do tego, to oni skladali śluby czystości, dwa- przecież na ogól, jeżeli to już robimy, robimy to z milości, a Bóg nakazuje kochać. Wszystko jest bezsensu, a już najbardziej mój powyższy wywiad. Ide na fajana.

mage666 : :
gru 20 2003 ***
Komentarze: 3

Nienawidzesiebie. Z kaza minuta coraz bardziej... Z kazda sekunda, wraz z krwia do serca dostaje sie nowa fala nienawisci z mojego mózgu. Czemu ja jestem tak cholernie toksyczna osoba? Czemu niszcze wszystkich których kocham? Juz niedlugo, niech tylko znajde w sobie sile... Kazda notka moze byc pozegnalna, nie bede ich juz tytulowac.

Zawiodlam. Niespecjalnie a jednak... Osobe, która byla mi najblizsza. Moje Slonko.Tego nie potrafie sobie darowac. Tak cholernie trudno jest powiedziec "kocham Cie" kiedy ma sie swiadomosc, ze druga osoba cie nie kocha. Skrobne maly wiersz dla mojego Slonca... Moze kiedys zrozumiesz...

Kocham Cie tak, jak tylko potrafie jak kwiaty szukajs Slonca, tak ja szukam Ciebie...
Nie wiem, wiem, nie chce wiedziec...
Cisza boli najbardziej... zadne sloowa nie sa w stanie
wyrazic mojej milosci do Ciebie...
Twój obraz towarzyszy mi zawsze...
Jestes piekny...
I moge jedynie przeprosic,
ze nigdy Ci o tym nie powiedzialam...

mage666 : :
gru 20 2003 Jak by to było...
Komentarze: 3

Czasami myslę, co ja bym zrobila bez mojego Sloneczka. I bez Was. I bez netu wogóle. Nie wiem czemu tak mnie to fascynuje:D Mogę godzinami siedzieć i przeglądać grafiki, albo robić wlasne. Moglabym robic to i tylko to przez caly mój wolny czas.

Czasami czuję się dziwnie samotna- mimo iż mam wokól siebie moich przyjaciól. Znalazlam 2  najwspanialsze przyjaciólki, mogę powiedzieć im o wszystkim... No i Krzyś- mój najukochańszy przyjaciel. Tylko ich obecność mnie hamuje.

Gadalam niedawno z Krzyśkiem o cięciu się. On tego nie rozumie... Mówi, że jest miliony innych sposobów na wyladowanie się, rozladowanie emocji. To prawda Krzysiu, ale jednego nie wiesz...

Ja nienawidzę siebie. Dlatego jestem gotowa zadać sobie ból, chcę poczuć jak cierpię, tylko dlatego, aby wyrazić swoją nienawiść...Powoli zaczynam akceptować siebie, ale bardzo bardzo powoli, nie idzie mi to zbyt dobrze... Jednak zawsze chociaż trochę. To chore?? Może, nic na to nie poradzę.

Mialam ostatnio kilka niezbyt ciekawych wizjii. Opowiem Wam jedną, ale tylko jedną. Widzialam siebie leżącą w wannie, napelnionej gorącą wodą. Krew z moich przeciętych żyl splywa powoli. Przecięlam je od nadgarstków aż po zgięcie w lokciach. W jednej ręce trzymam telefon. Dzwonie... Chcę jeszcze raz uslyszec Twój glos... Ale Ty nie odbierasz... Czuję ulatujące ze mnie życie, już niedlugo, za chwile, nie będzie mnie... Jednak z desperacją dzwonię, chce uslyszeć Twój glos po raz ostatni, chcę,żebyś mówil do mnie... Nie odbierasz...

mage666 : :