***
Komentarze: 0
Dziś Wigilia. Będzie smutna- bez mojego Sloneczka, bez mojej cioci... Zaczynam niecierpieć tych świąt.
Bylam u spowiedzi. Gośka mnie poprosila, a zresztą nie mialam sily się klócić. Zdolowalo mnie to jeszcze bardziej. Zostalam wyspowiadana na odpierdol się, bo byla kolejka, a księdzu spieszylo się na kolację. Dobilo mne to doszczętnie, bo do jasnej cholery pingwiny reprezentują Boga, Boga, który jak sami mówią poświęcil syna za nasze zbawienie, a oni do ciężkiej kurwy nie mogą poświęcić jakijś cholernej kolacji, albo chociażby przelożyć ją na później.
Pewna osoba zarzuca mi,że próbuję zdefiniowac milość. Ja jednak nie mam takiego zamiaru, bo milości nie można zdefiniować. Tak samo jak bólu, rozpaczy, radości... To są uczucia, stany, grzechem bylo by wpisywać je w sztywne regulki w slowniku.
A to jedna z moich ulubionych piosenek- I'm leaving on a jetplane, z filmu Armageddon
All my bags are packed, I'm ready to go, I'm standing here outside your door, I hate to wake you up to say goodbye, but the dawn is breaking, it's early morning, the taxi's waiting, he's blowing his horn, allready I'm so lonesome, I could die
So kiss me and smile for me,
tell me that you'll wiat for me,
hold me like you never let me go,
'cause I'm leaving on a jetplane,
I don't know when I'll be back again,
Oh, babe, I hate to go
There were many times I've let you down, so many times I've played around, and I tell you now, they don't mean a thing, every place I go I think of you, every song I sing I sing for you, when I'll come back I'll wear your wedding ring
Now the time has come to leave you, one more time I let me kiss you, close your eyes and I'll be on my way, dream about the days to come when I won't have to leave alone, abour the times that I won't have to say
I'm leaving on a jetplane
Dodaj komentarz